poniedziałek, 15 marca 2010

Gdańsk vs Danzig


Miasto z którego pochodzę posiada bogatą historię, chociaż przy spotkaniach z obcokrajowcami z EU zazwyczaj trzeba posłużyć się nazwą Danzig żeby skumali że mowię o największym mieście północnej polski, a nie z jakieś bliżej nieokreślonej wioski tzw. middle of nowhere . U nas w Polsce najbardziej pamięta się okres Rzeczpospolitej, kiedy Gdańsk był oknem na świat dla całego królestwa polskiego, ewentualnie wydarzenia związane z upadkiem PRL. Port żył handlowano na potęgę. Dzisiejszy Gdańsk jest nieco oderwany od historycznej ciągłości, większość z nas współczesnych gdańszczan to potomkowie w 2-3 pokoleniu "najeźdźców" z południa Polski, którzy zajęli miejsce po uciekających niemcach. Mało osób kojarzy że przed Wielką Wojną w Danzigu mieszkało około 8% Polaków a reszta to tzw żywioł niemiecki. Cóż koła historii sprawiły że teraz Gdańsk jest 100% polskim miastem, jednakże wśród mieszkańców nie ma tego sentymentalnego przywiązania jakie można wyczuć u krakusów czy warszawiaków. Większość z nas dzisiejszych gdańszczan ma rodziny w lubelskim. Miasto zresztą przed wojną nie było zbyt duże, to komunizm zaczął potężną industrializacje kraju, tysiące ludzi przybyły do miasta do pracy, wiec nabudowana wszędzie blogów, które do dzisiaj straszą w krajobrazie miasta. Przedwojenny Danzig był inny, w stylu architektończnym jak miasta północnych Niemczech. Znakiem rozpoznawczy jest czerwona cegła.

Sporo w internecie można odnaleść stron poświęconych historii Gdańska. Sporo można obejrzeć starych zdjęć, wiele miejsc wyglądało o wiele lepiej dawniej niż dzisiaj. W tym linku można podejrzeć historie jednej ze stoczni przed wojną . Pamiętam nawet wystawę zdjęć na mojej Politechnice, z przedwojnia.
Dowiedziałem się że moja uczelnia była zbudowana na początku XX wieku, jako niezwykle nowoczesna uczelnia techniczna, której podstawową rolą było rozwijanie techniki morskiej i przygotowywanie kadry technicznej dla przemysłu. Czasy się zmieniają wydział okrętowy nie cieszy się już szacunkiem, a kolejni rektorzy myślą jak go zamknąć.


Fot. Front Gmachu Głównego Politechnik Gdańskiej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz