poniedziałek, 7 czerwca 2010

Czekając na "result of interview"

Czwartek: noc przygotowania, bagaże spakowane prezentacja w PowerPoincie nie gotowa. Nad ranem wszystko gotowe, godzina na sen i pobudka po 5:00...
... lotnisko lot przełożony z 6:15 na 7:15 (ale i tak lubie tanie linie)...
Lądowanie w Eindhoven -> pociąg do R'damu.
Po przybyciu przyjeżdża po mnie agent i zabiera na rozmowę do uroczego biura. Wchodząc na "interview" spotykam w drzwiach mojego rywala na "moje" stanowisko. Rywal okazuję się rodakiem, a spodziewałem się mieszkańca Orientu. Przesłuchanie trwa z godzinkę, czułem się prawie jak na Idolu, trzeba było się pokazać i zbajarować rozmówców. Ostatecznie żegnam się i główny boss pokazuje mi biuro i ewentualną przyszła załogę. Okazuję się że z 22 inżynierów dwójka to rodacy z Szczecina. Boss dumnie prezentuje modele projektów statków już wykonanych przez ich firmę, nie powiem całkiem nieźle to wygląda.
... Hotel-> siesta -> wieczór ze znajomymi krakusami (uszanowanie dla Pani domu z wyborne jedzenie)
Sobota i niedziela powrót do Polski. Lot z Eindhoven do Wawy. W Wawie miło spędzony czas z ziomkami (uszanowanie dla gospodarza i kuchmistrza)... i mniej przyjemna przejażdżka PKP do Gdańska (5 godzin !)

... a teraz czekam na telefon.

Dla tych co nie słyszeli holenderskiego :)

http://www.youtube.com/watch?v=sSVLIKOjQsk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz