poniedziałek, 22 lutego 2010

Politechniczne sezony

Na Politechnice rok akademicki dzieli się na dwa specjalne okresy, zawsze przypominam sobie o tym na początku nowego semestru. Mamy lato i zime, semestr letni i zimowy. Niby jak na każdej innej uczelni, ale u nas jest jednak widoczna spora różnica. Chodzi mianowicie o ilość studentów na uczelni, z zasady po pierwszym semestrze ze studiów rezygnuje (lub uczelnia rezygnuje ze studentów) 50% studentów, również na wyższych latach część ludzi żegna się z żakowskim życiem. Dlatego też w lutym nie ma już nieznośnych tłumów przed budynkiem, w windzie znajdzie się miejsce. Nie masz już tzw świeżaków, pierwsza sesja odciska niezatarte piętno w umysłach studentów. Każdy kto przeżył pierwszą sesję może nazywać siebie studentem, gdyż nikt nie traktuje tak ludzi z pierwszego semestru. Ani profesorowie ani starsze roczniki nie uważają za studentów ludzi którzy nie przejdą tej próby ognia.
Ten fenomen przynosi pewne owoce, które są istotne dla funkcjonowania Politechniki w organizmie społecznym regionu. Ludzie którzy wylatują często mówią że uczelnia jest niesamowicie trudna i że atmosfera jest beznadziejna, w ten sposób próbują często przykryć własną porażkę. Z drugiej strony ci którym udało się zaliczyć semestr, popadają w pychę że należą do jakiejś oświeconej kasty lepszych ludzi. Obie te wyżej opisane grupy popadają w nieuzasadnioną przesadę.

1 komentarz:

  1. nie ważne czy skończy się studia, ważne by spróbować. Niesamowite przeżycie, nowi ludzie, ogrom świeżej wiedzy, wcześniej nie znanej.

    OdpowiedzUsuń